DLACZEGO HIP-HOP? #29: JANO Z OMP

Brakkultury.pl

"Jano z OMP jest jednym z najdłużej aktywnych polskich raperów. Od 1996 roku działał w ramach składu OMP (Olimpu Muzyczna Plejada), z którym dwa lata później wydał klasyczne „Wilanów… Zobacz różnicę”. Mimo sporych przerw w tworzeniu kolejnych albumów, co jakiś czas wypuszczał materiały..."

Ostatnim jest opisywane przez nas „2021”. Niedawno Jano opublikował kawałek „Legia Kosz” nagrany razem z Proceente i Łysonżim, wsparł posse-cut „All In” i planuje album z Greggsem.

 

Czym dla Ciebie jest hip-hop?
Hip-hop mam w diecie. Od wielu lat już się nad tym nie zastanawiam. To nie tyle sposób na życie, ale sposób życia. Muzyka jest tylko elementem, jednym z wielu. Jak idę porzucać w obręcz, to też mam hip-hop. Obowiązki rodzinne też są hip-hopem. Nie pamiętam już czasów, kiedy byłem poza nawiasem. Wszystko jest ze sobą powiązane.

Jakie jest Twoje pierwsze hip-hopowe wspomnienie?
Koncert LL. Cool J-a w MTV. Sto lat temu. Wtedy to poczułem. Pomyślałem, że to ma sens. Jeżeli chodzi o krajowe klimaty, to wszystko już mam wymieszane, 1khz, Trials-X, „Scyzoryka” czy WYP3. Koniec lat 80 i początek 90. Pamiętam, że ludzie się z tego śmiali.

Jak zmieniło się Twoje podejście do hip-hopu na przestrzeni lat?
Szanuję dużo bardziej czas, jaki przeznaczam na robienie rapsów. Dziś nie mogę wrócić ze szkoły, skoczyć na nagryweczkę i zobaczyć, co z tego będzie. Dziś staram się wykorzystać warsztat w pełnym wymiarze, zrobić, co zaplanowałem. Poza tym cieszę się, że jestem w tym od początku. Przez to mam perspektywę, bardziej doceniam wkład merytoryczny w wersach. Moi synowie są ogarnięci, wiedzą, o czym suną nawijki, nie chcę się wstydzić. Zawsze ceniłem wiarygodność w tekstach, to najważniejsza z opcji, jaka mnie do hip-hopu przyciągnęła. To się nie zmieniło.

Biorąc pod uwagę Twój dorobek, z czego jesteś najbardziej dumny?
Ze wszystkiego. Nie wydałem miliona płyt, hip-hop nie jest moją jedyną pasją. Natomiast zawsze mi towarzyszył i czuję satysfakcję, że mogę być częścią tej sceny, że mam swoją niszę. Ludzie to kupują, czują, że te rzeczy naprawdę się dzieją i chcą, by ta muzyka towarzyszyła im w życiu. Trwa to już długo, dźwigam ten bagaż i codziennie zgadzam się ze sobą. Ma to sens. Stawiam, że jeszcze dużo przede mną.

Czy jest jakiś dawny tekst, na który krzywisz się lub szczególnie się zdezaktualizował?
Raczej nie, na teraz nic nie przychodzi mi do głowy. W życiu wiele się zmieniło, ale to naturalne. Nigdy nie byłem kontrowersyjnym MC, który pluje na ludzi, a za chwilę się z nimi przeprasza. Dość stabilnie płynę przez życie, starannie dobieram słowa, pilnuję, żeby nie powiedzieć czegoś, czego będę za chwilę żałował. Nie działam pod wpływem emocji, także pisane zdania też są raczej ponadczasowe i odnoszą się bardziej do postaw życiowych niż chwilowych uniesień.

Czy masz jeszcze jakieś hip-hopowe marzenie?
Tak, feat Starang Wondah. Moi kumple z branży ogarniali podobne sprawy, wiem, że na spokojnie można to załatwić. Na razie tylko się motywuję. Poza tym to drobne pomysły wydawnicze, nic wielkiego, wszystko z czasem do zrobienia.

Gdybyś mógł zmienić jedną rzecz w hip-hopie – co by to było?
Niczego bym nie zmieniał. Drażni mnie czasem to, że hip-hop często łapie wspólny mianownik z disco polo, że raperzy przekraczają granice i robią płaski dance, że ta kultura ucieka w stronę komercyjnego bełkotu pisanego na zamówienie. Ale to naturalna kolej rzeczy, większość ludzi ma wrażliwość muzyczną na niskim poziomie lub nie ma jej wcale, trzeba to przyjąć. Poza tym jest w tym kalkulacja, im łatwiej, tym większy zasięg. Odbicie naszej codziennej rzeczywistości.

Czy myślisz, że hip-hop przetrwa kolejne 50 lat?
Na pewno. Ale zatoczy ze dwa koła jeszcze, zmutuje w coś nowego, ponownie się skomercjalizuje w innym zakresie, odbije w jakąś nową koncepcję. Jednak zwyczajowo kolejne pokolenie zatęskni za korzeniami i zagra w to ponownie. Ja działam już prawie 30 lat i obserwuję, jak to wszystko się toczy. Mimo różnych przeciwności, spadku zainteresowania, sezonowych rapsów itd., mamy na scenie pasjonatów. Sam się do nich zaliczam, moje podejście wyjaśniłem w zasadzie w pierwszym pytaniu. Zapraszam w moje strony. Wrzucam teraz trochę nowych spraw, za chwilę materiał z Greggsem.

Czytaj wywiad na stronie brakkultury.pl

Jano z OMP - raper, od urodzenia związany z warszawskim Wilanowem swoją przygodę z hip-hopem rozpoczyna w latach 90', gdy wraz z kumplem z podwórka producentem O$ką, zakłada w 1996 roku zespół OMP (Olimpu Muzyczna Plejada).

mail: kontakt@jano-omp.pl